Kiedy latem zeszłego roku pękła stara lipa na dziedzińcu zamku w Olsztynie, uznałem to za dramatyczny protest drzewa, nie chcącego już dłużej słuchać śpiewki Olsztyn kocham. Wygodnego zaklęcia, które, powtarzane jak mantra, odwraca uwagę od kwestii, ile w tym mieście jest do zrobienia.
"Rzeczywistość nie stanie się piękniejsza od powtarzania, że jest piękna. A sama piosenka? Cóż, kwestia gustu. Ja akurat uważam ją za nieporozumienie w dotychczasowym, poetyckim repertuarze skądinąd sympatycznego zespołu Czerwony Tulipan. Niestety, kilka osób nieuleczalnie poważnych, którym to powiedziałem, śmiertelnie się obraziło. I taka jest geneza tej oto rubryki. Świata nie zamierzam zmieniać, ale co się pośmieję, to moje. Zapraszam do wspólnych seansów. Dziś jeszcze po taryfie ulgowej, no bo czas przejściowy: lato - już prześpiewane, zła zima jeszcze nieprędko zacznie zaglądać w oczy. Od kiedy mamy lato? Zaklinanie rzeczywistości to zresztą - jak się zdaje - dość lubiana rozrywka. Rekord tegorocznego lata pobił Teatr Jaracza, uroczyście inaugurując - uwaga, uwaga! - Pierwszy Międzynarodowy Letni Festiwal Teatralny Na pomostach. Sam festiwal - w porządku, oby się dobrze rozwijał. Ale panie dyrektorze Kijowski! Ktoś tu P