Narzekamy na brak dobrych, rzetelnych dramatów realistycznych, opowiadających o problemach współczesnego człowieka. Nasza rodzima dramaturgia jest przesycona historią romantycznych Konradów, którzy kłócą się z Bogiem i "cierpią za miliony". Tymczasem napisać sztukę, jak sugeruje amerykański dramatopisarz Arthur Miller, to jedno z najbanalniejszych zadań pod słońcem. Wystarczy wziąć dwóch braci, Wiktora Franza (Jerzy Grałek) i Waltera Franza (Edward Linde-Lubaszenko), by zderzyć dwa różne światopoglądy i odmienne sposoby podejścia do życia. Wystarczy, że Wiktor jest policjantem, który zmarnował studia, opiekując się ojcem-bankrutem, zaś Walter - lekarzem, który wolał walczyć o własny sukces niż pomagać ojcu, którego za bankruta nie uważał ze względu na jego wysokie, jak na czasy wielkiego krachu na giełdzie w USA, konto dolarowe. Najważniejsze w "Cenie" Millera, pokazywanej na Małej Scenie Starego Teatru, jest to, że obaj bracia przegra
Tytuł oryginalny
Ile kosztuje prawda
Źródło:
Materiał nadesłany
Czas Krakowski nr 22