Strauss Festival Orchestra, która w istocie okazała się orkiestrą Państwowego Teatru Muzycznego w Rostowie zgromadziła w poniedziałkowy wieczór miłośników austriackiego "Króla Tańca". Muzykom towarzyszył Strauss Festival Ballet Ensemble, który okazał się zespołem tanecznym z Kijowa. Orkiestra zagrała straussowskie kompozycje jak należy: z energią i humorem. Pozostał jednak pewien niesmak - pisze Borys Kossakowski na portalu Trójmiasto.pl.
W dziewiętnastym wieku mało kto słuchał polek, walców i czardaszy na siedząco. Kompozycje Johanna Straussa (a w zasadzie całej rodziny Straussów) rozbrzmiewały w najlepszych salach balowych Europy. Klan kompozytorski stworzył swego rodzaju nowoczesny impresariat artystyczny, prowadząc kilka zespołów na raz, które nierzadko występowały równolegle w różnych salach koncertowych. W skład machiny koncertowej wchodził cały sztab muzyków, lutników, kopistów, agentów prasowych i dyrygentów. Orkiestra podróżowała po całej Europie, od St. Petersburga do Edynburga, a w 1872 roku odbyła trasę po Stanach Zjednoczonych. Zgodnie z tradycją Straussa gra się w okresie karnawału, bo to słoneczna, wesoła muzyka, która podrywa do tańca nawet zatwardziałych domatorów. Tradycji tej hołduje Strauss Festival Orchestra, która od lat koncertuje w całej Europie. Jej skład jest ruchomy, opiera się bowiem na różnych muzykach kontraktowych. Tym razem pod tą nazw�