Prowokacja może być pewną formą artystycznej ekspresji. Trzeba jednak piekielnej inteligencji, by wywołany skandal nie grał jedynie na najniższych emocjach, lecz zainicjował w odbiorcy arystotelesowskie katharsis - do dyskusji wokół spektaklu "Golgota Picnic" Rodrigo Garcii, włącza się Jakub Pacan w Rzeczpospolitej.
Wyśmiewanie okrutnej śmierci zwykłego człowieka odbierane jest przez większość cywilizowanego społeczeństwa jako wyraz barbarzyństwa. Cóż dopiero powiedzieć o szydzeniu z męki Chrystusa, która od dwóch tysięcy lat stanowi dla chrześcijan nieprzerwane źródło najgłębszych, najbardziej osobistych i delikatnych przeżyć wiary. Wielu z nich dając świadectwo zbawczej ofiary Golgoty poszło na śmierć męczeńską. Jak w takich okolicznościach traktować sztukę argentyńskiego pisarza Rodrigo Garcii, "Golgota Picnic"? Sztuka ma kształtować moralną wrażliwości widza. Przedstawiane w spektaklu symbole mają poszerzać świat, wyobraźnię i wrażliwość, kreować nowe wartości i dopełniać estetyczne przeżycia. Arystoteles przypisywał jej rolę oczyszczającą. Sztuka według niego ujarzmiała prymitywne popędy, obnażała niezdrowe instynkty, usuwała nadmiar negatywnych emocji i neutralizowała agresję. Odbiorca doznający czegoś w rodzaju "leczeni