EN

4.01.2014 Wersja do druku

Ikona w budowie

Partyjni bonzowie postanowili, że Lublin musi mieć teatr, jakiego nie ma nikt. Wielki, z olbrzymią sceną i widownią, w reprezentacyjnym miejscu. Teren naprzeciw komitetu wojewódzkiego partii nadawał się do tego znakomicie - pisze Małgorzata Bielecka-Hołda w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Gdybym miała powiedzieć, jakie miejsce w Lublinie jest dla mnie symbolem przemian ostatnich lat, nie miałabym wątpliwości - Teatr w Budowie. Jest w nim i pycha schyłkowego PRL-u, i beznadzieja lat stanu wojennego, i wysiłek wolnej Polski, i wreszcie to, co dała nam UE. W dodatku z tym miejscem czuję się związana osobiście. Od lat 20. zeszłego wieku przy ul. Skłodowskiej stały trzy domy oficerskie. Często jako dziewczynka - a były to lata 50. i 60. - przechodziłam tamtędy z mamą po drodze od krawcowej. Raz zobaczyłam, jak na balkonie jednego z oficerskich domów bawi się mój rówieśnik. Mama powiedziała: "Jaki grzeczny chłopczyk", a ja zapamiętałam ten dom i tego chłopczyka. Później rzadko bywałam w tej okolicy. Wszystko się zmieniło na początku lat 70., kiedy wyszłam za mąż za mieszkańca oficerskiego domu przy Skłodowskiej, być może właśnie za chłopczyka z przeszłości. Jego sąsiedzi mieli ostrego psa, który lubił łapać zębami za ły

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ikona w budowie

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Lublin nr 2

Autor:

Małgorzata Bielecka-Hołda

Data:

04.01.2014

Wątki tematyczne