Sztuka kochania w reż. Krzysztofa Jasińskiego w Teatrze Scena STUw Krakowie w ocenie Pawła Głowackiego.
Zbigniew Książek jako Michalina Wisłocka - to jest mocna rzecz. Ściślej mówiąc, byłaby to mocna rzecz, ale w istocie nie jest. W ogóle nie ma tutaj żadnej sprawy do gruntownego przebadania, specjaliści od trudnych przemian chłopa w babę nic tu nie mają do roboty, Książek jako Wisłocka - nie istnieje, a fiasko niebycia Wisłocką wcale nie bierze się stąd, że dla Książka już za późno na nowe życie. Nie. Fiasko, powiedzmy - fiasko bycia sobą do końca, bierze się stąd, że Książek pisze lepiej, znacznie lepiej. Nie wiem, czy to jest dla niego komplement. Jeśli o mnie chodzi - jak najbardziej. Pamiętam... była jesień... skończyłem lekturę księgi Wisłockiej... pomyślałem, że jeszcze na mnie nie pora... pomyślałem, że lepiej iść na ryby... A po premierze wyreżyserowanej przez Krzysztofa Jasińskiego "Sztuce kochania" Książka? O czym pomyślałem? Wyznam, szczerze: nigdy nie wyznam szczerze. I oto pierwszy walor premierowego wieczora nied