- Jest tylko jedna rzecz gorsza od cenzury - autocenzura. Jeśli miałbym stosować autocenzurę, to ucieknę do Czech - mówi PIOTR TOMASZUK, reżyser, dramatopisarz, szef Teatru Wierszalin w Supraślu.
Roman Pawłowski: Po interwencji radnych Ligi Polskich Rodzin, którzy zapowiedzieli, że przepędzą Pański teatr kijami za spektakl "Ofiara Wilgefortis", Wierszalin znalazł się na pierwszych stronach gazet. Czy to komfortowa sytuacja dla artysty? Piotr Tomaszuk [na zdjęciu]: Dalece niekomfortowa. Wielu artystów zazdrości Panu jednak promocji, jaką zrobił Wierszalinowi LPR. - Ci, którzy robią wszystko, żeby osiągnąć sukces medialny przy pomocy czystej prowokacji, nigdy w sztuce nie będą mieli nic ciekawego do powiedzenia. Czym innym jest prowokacja dla prowokacji, a czym innym twórczość odpowiedzialna. A ja się mam za odpowiedzialnego autora i reżysera. W tym przypadku źródłem prowokacji nie jest sztuka, ale ignorancja radnych LPR, którzy nie umieją odróżnić Chrystusa z piersiami od św. Wilgefortis - kobiety, która poniosła śmierć na krzyżu za swe ideały. W istocie ta sztuka ma charakter głęboko religijny. Dlaczego na bohaterkę swo