EN

26.03.1998 Wersja do druku

Ignacy (Ojciec i Król)

Nic nie dzieje się bez powodu. Skoro Jerzy Grzegorzewski ustalił, że nasi starsi koledzy Jan Peszek i Mariusz Benoit zagrają Henryka i Władzia, to musiał znaleźć w tym jakiś sens. W naszym teatrze jest zwyczaj, że nie dopytujemy się przesadnie: "dlaczego tak, a nie inaczej?", zostawiamy sobie pole dla własnej interpretacji. Henryk powrócił w przedziwny sposób do swojej przeszłości. Rodzice są młodsi od mego, bo są tacy, jakich zachował w pamięci. Sugeruje to sam Gombrowicz. Henryk mówi: może to mi się śni, może to oni, może nie oni. Próbuję odczytywać partyturę Gombrowicza. On sam narzuca określone rozwiązania, interpretacje, formę. Nie da się tego zagrać dowolnie. Kim jest Ojciec? Gombrowicz operuje stereotypem: to ojciec skrzywiony, wykpiony, surowy, sklerotyczny, zidiociały. Gombrowiczem fascynuję się od studiów. Na drugim roku szkoły filmowej mieliśmy przygotować fragmenty "Dzienników", które były wówczas objęte cenzurą.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Gazeta Wyborcza: Stołeczna" nr 72

Autor:

Zbigniew Zamachowski

Data:

26.03.1998

Realizacje repertuarowe