Aktorom nie wolno grać tyłem ani profilem do publiczności. Nie wolno obracać głowy ku swemu scenicznemu rozmówcy, powinni być zawsze zwróceni twarzą ku publiczności". Tak pouczał Johann Wolfgang Goethe artystów sceny. Sam zresztą reżyserował, a nawet grał m. in. we własnej sztuce "Ifigenia w Taurydzie", którą obecnie oglądamy w Sali Prób Teatru Dramatycznego w Warszawie. Sztuka Goethego całkowicie koncentruje uwagę widza na głównym wątku dramatu jakim jest rozdarcie między miłością siostrzaną a zobowiązaniami wobec władcy, który udzielił bohaterce schronienia i uczynił kapłanką w świątyni Artemidy. Ifigenia w Goethego nie może więc uciec się do podstępu by uniknąć rozlewu krwi Nie chce kłamać. Problem Ifigenii ciągle pozostaje żywy, jednak cała sceneria, epoka, w której powstała sztuka, także i język ułatwiają współczesnemu widzowi odbiór sztuki, Trudno by oczekiwać empatii. To wszystko nie ułatwi
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 97