"Aż do bólu" w reż. Bartłomieja Wyszomirskiego w Teatrze im. Sewruka w Elblągu. Pisze Dominika Lewicka-Klucznik w Dzienniku Elbląskim.
Idzie Gwałciciel, idzie Gwałciciel jak przerażająca mantra w całkowitej ciemności ogarnia widzów. Głos, ostra muzyka - przerażenie, strach, brak orientacji. I dziwnym staje się fakt, iż w dobie wiadomości 24 godziny na dobę, setek informacji na portalach internetowych czy amatorsko nakręcanych okrutnych filmów, sztuka teatralna może nas przestraszyć. Jeszcze się nie przyzwyczailiśmy? A może wystarczy pozbawić i ofiarę i kata anonimowości. Może wystarczy spojrzeć na ich odczucia bezpośrednio, nie przez ekran czy monitor. Taką możliwość dał nam Bartłomiej Wyszomirski w adaptacji dramatu Williama Mastrosimone "Aż do bólu". Poprzez niemalże namacalny kontakt widza z aktorem, osadzenie sceny między rzędami krzeseł, mamy wrażenie udziału we wszystkich wydarzeniach. Nie stajemy się tylko biernymi widzami, nie jesteśmy uprawnieni do ocen, "ta sprawa" bezpośrednio nas dotyczy. I dlatego właśnie nie możemy przejść obok niej obojętnie. A chodzi