Cokolwiek to nudnawa i naciągana sztuka - pisano gdzieś u nas protekcjonalnie o "Equusie" ("Koniu") Petera Shaffera. Skądinąd znów dowiedziałem się, że znany angielski dramaturg. autor popularnej u nas "Czarnej komedii", tym razem nabiera publiczność, komercjalne spekuluje modną konfekcją literacką. Na szczęście, ogromna większość czytelników i widzów bez skrepowania przyznaje się do ogromnego wrażenia, jakie robi na nich ta znakomicie napisana sztuka. A takich nie pojawia się wiele w światowej dramaturgii. Opowieść Shaffera jest niezwykle frapująca, by nie rzec sensacyjna. Doświadczony psychiatra. dr Dysart, rekonstruuje przebieg wydarzeń z życia siedemnastolatka, którego nieokiełznana nadwrażliwość doprowadziła do czynu desperackiego. Wnikając w leki, tęsknoty i namiętności Alana, w świat jego wewnętrznych przeżyć, odkrywając rodzinne konflikty i przywołując inne okoliczności prowadzące do nerwicy chłopca, lekarz sarn popada w głęb
Tytuł oryginalny
Idźcie na "Equusa"
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr