EN

9.02.2015 Wersja do druku

Idol? Nie chcę o tym mówić!

- Jeśli dla roli muszę przytyć i stać się odstręczającym, obleśnym
facetem, po prostu to robię. Nie jestem piękną blondyną, żeby przejmować się wizerunkiem. Dla mnie liczy się to, żeby jak najlepiej oddać postać - mówi DAMIAN ALEKSANDER, aktor telewizyjny i teatralny oraz śpiewak musicalowy.

Jak to jest mieć imię jako nazwisko ? Bywa problematycznie? - Nie mam z tym żadnego problemu. Przynajmniej teraz, bo w dzieciństwie bardzo nie lubiłem swojego nazwiska (śmiech). Dlaczego? - Bo z tego powodu dokuczali mi rówieśnicy. A dokładnie  ze względu na "Pszczółkę Maję". Występowała tam mysz Aleksander. No i dla nich to było bardzo zabawne... Potem oczywiście znalazłem inne, historyczne konotacje związane z tym imieniem i jestem z niego teraz naprawdę dumny (śmiech). Tym bardziej że kiedyś, przy okazji produkcji dla firmy z Irlandii, producent zapytał mnie, czy to mój pseudonim artystyczny. Kiedy odpowiedziałem, że to moje prawdziwe imię i nazwisko, stwierdził że to świetny pomysł. Jako aktor musi pan często zmieniać swój wizerunek: przytyć, schudnąć... Jak wiele jest pan w stanie zrobić dla roli? - Mogę zrobić naprawdę wiele rzeczy, żeby znaleźć się jak najbliżej granej przeze mnie postaci. Przykładowo do    roli    Lej

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Idol? Nie chcę o tym mówić!

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Olsztyńska nr 31/07.02

Autor:

Ewelina Zdancewicz

Data:

09.02.2015