Spektakl, w którym gra/iluzja miesza się z życiem/rzeczywistością, gdzie wszystko może się zdarzyć, gdzie improwizacja wpisana jest w konwencję - o "Portrecie" Teatru 21 w reż. Justyny Sobczyk pisze Anastazja Popławska z Nowej Siły Krytycznej.
Teatr nieraz stawia przed widzem wyzwania. Najczęściej dotyczą one stopnia intelektualnego zaawansowania odbiorcy lub upodobań estetycznych, z którymi można zgadzać się lub nie. Czasami są to wyzwania związane z kontrowersyjnością danego tematu lub specyfiką jego przedstawienia, testy naszej wytrzymałości. Bywa jednak, że dotyczą tolerancji, ale nie tej dla często padających ze sceny wulgaryzmów, obnażonych genitaliów aktorów, czy homoseksualnych bohaterów. Tej, która nie jest modna i rzadko bywa eksplorowana na deskach scen polskich. Mowa o akceptacji człowieka chorego, niepełnosprawnego, upośledzonego. Co myślę o ludziach z zespołem Downa? Czy czuję się zażenowany, gdy widzę ich na scenie? Jaki ich portret rysuję w myślach i jaki oni noszą w samych sobie? Kim jest autysta? Jacy oni są? O czym marzą? Pytań jest więcej. Na niektóre z nich starają się znaleźć odpowiedź aktorzy i widzowie spektaklu Teatru 21, wystawianego w ramach projek