"Mayday 2" w reż. Krystyny Jandy w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przegladzie.
Przygody londyńskiego taksówkarza, który od lat uprawia bigamię, miotając się między dwiema kochającymi żonami, zawładnęły scenami teatrów rozrywkowych jak świat długi i szeroki. Mistrz farsy współczesnej Ray Cooney króluje również na naszych scenach (nawet tych misyjnych), jego "Okno na parlament" w reżyserii Wojciecha Pokory w Teatrze Polskim we Wrocławiu utrzymuje się na afiszu już 20. sezon. To jest wynik! Nic więc dziwnego, że i Krystyna Janda, idąc tropem sukcesów innych, wystawiła tym razem "Mayday 2" (bo "Mayday" ma już za sobą) w Och-teatrze. Bez ryzyka popełnienia błędu można wróżyć temu przedstawieniu długi żywot, zwłaszcza że tajemnica farsy polega na sprawności zespołu, idealnym zestrojeniu działań i puent, a to się w tym spektaklu układa. Dwie co najmniej role zasługują na więcej niż odnotowanie: wystylizowana Mary Smith Marii Seweryn i cierpiący na zaburzenia pamięciowo-emocjonalne staruszek, tata Stanleya, w mistrzo