Gabriela Zapolska zestarzała się cokolwiek w realiach, ale w obserwacjach psycho-socjologicznych - ani na jotę. Zawarty w "Ich czworgu" portret głupich, immoralnych egoistów poraża swą współczesnością; może dlatego tak rzadko się to grywa? Jan Buchwald porwał się na ryzykowne przedsięwzięcie, inaugurując swą kaliską dyrekcję kameralną psychologiczną komedią, gdzie żadnymi inscenizacyjnymi sposobami nie byłby w stanie zakryć braków. Z opresji wyszedł obronną ręką: poprowadził przedstawienie wartkie, zabawne i z pewnością nie beztroskie. Znakomite role Agnieszki Dzięcielskiej - przekomicznej i przerażającej istotki z kurzym móżdżkiem i Cezarego Morawskiego - przyciężkawego, choć pełnego wigoru kochanka. Grzechem pozostałych ról była pewna szablonowość, niemniej widownia żywo i chętnie "kupowała" konwencję tego przedstawienia; odium nieomal stuletniej ramotki (prapremiera: Lwów 1907) rychło znikło bez śl
Tytuł oryginalny
Ich czworo
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 1