"Hedda Gabler" Henryka Ibsena w reż. Agaty Dyczko w Teatrze im. Horzycy w Toruniu. Pisze Anita Nowak w portalu Teatr dla Was.
Hedda Gabler to jedna z najciekawszych ról kobiecych w nowożytnej literaturze dramatycznej. Nowoczesna bohaterka tragiczna. Osobowość na miarę "Damy Kameliowej" czy "Anny Kareniny". Demoniczna piękność ginąca śmiercią samobójczą. Aleksandra Bednarz idealnie przystaje do tej postaci zarówno warunkami fizycznym, jak i możliwościami aktorskimi. Jaką Heddę nam proponuje? W pierwszych scenach rozkapryszoną pannę z wyższych sfer, która małżeństwo z Jrgenem Tesmanem traktuje jako życiową porażkę czy akt desperacji po romansie z Eilertem Lvborgiem. Kobietę, która do swego nowego otoczenia odnosi się z wyższością i pastwi się psychicznie nad starą ciotką męża - Julą (tu świetna, operująca ciekawymi podtekstami Maria Kierzkowska). Z czasem Hedda Aleksandry Bednarz zdaje się już nawet być pogodzona z sytuacją. Bardzo wiarygodnie brata się z panią Elvsted, obecną kochanką Lvborga. Niepowodzenia zawodowe męża, a co za tym idzie - perspektyw