"Solness" w reż. Iwo Vedrala w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Barbara Świąder w Teatrze.
Ibsen chyba nigdy nie brzmiał w teatrze tak współcześnie. I tak dotkliwie zarazem. Iwo Vedral doskonale przepisał go na wrażliwość i doświadczenie dzisiejszego człowieka. Zrobił to subtelnie i z wyczuciem, zostawiając tylko to, co niezbędne. A zadanie miał niełatwe, bo mało znany BUDOWNICZY SOLNESS nie należy do kanonu arcydzieł Wielkiego Norwega. Tekst w lekturze jawi się jako mało obiecujący, przegadany, naszpikowany natrętną metafizyką, magią, symbolami. Ma w sobie dużo miejsc niejasnych, tajemniczych zgoła, zarazem jednak otwierających wiele interpretacyjnych możliwości. BYGMESTER SOLNESS jest jednym z ostatnich dramatów Ibsena, pochodzi z "symbolicznego" okresu jego twórczości, powstał w 1892 roku, po powrocie pisarza z wieloletniej emigracji. Tekst zawiera wiele wątków autobiograficznych, ma też w sobie ogromną dawkę goryczy, spowodowanej osobistymi przeżyciami. Polski teatr rzadko interesował się tym utworem. Dotychczas wys