Henryk Ibsen niezbyt często pojawia się dziś na polskich scenach. Reżyserzy i dyrektorzy teatrów obawiają się anachroniczności dialogów i problemów, a przede wszystkim scenicznych rozwiązań. Teatr "Wybrzeże" pokusił się o realizację "Jana Gabriela Borkmana" pióra norweskiego dramaturga. Premiera w najbliższy piątek.

- Ibsen napisał tę sztukę w czasach, kiedy w Norwegii rodził się kapitalizm. To odległa historia, ale choć napisana ponad sto lat temu, dotyka bardzo współczesnych problemów. Opowiada o tym, jak ambicje i żądze niszczą życie człowieka - mówi Maciej Nowak, dyrektor Teatru "Wybrzeże". Dramat opowiada historię bankiera, który sprzeniewierzywszy się swoim młodzieńczym ideałom poświęca się pracy i karierze. Wszystko stawia na jedną kartę i defrauduje pieniądze swoich klientów. Żądza władzy, sławy i bogactwa przysłania mu prawdziwe życie. - Reżyser spektaklu, Grzegorz Wiśniewski, skrócił dramat do godziny i 20 minut, wybrał dialogi i wątki, które brzmią bardzo współcześnie - zapewnia M. Nowak. W roli Jana Gabriela Borkmana zobaczymy Krzysztofa Gordona, a pani Brokman - Joannę Bogacką. W spektaklu zagrają także Dorota Kolak, Jerzy Kiszkis, Małgorzata Brajner, Anna Kociarz, Michał Kowalski i Magdalena Boć. Autorką scenografii jest Barba