Zaczynać w teatrze od Kochanowskiego, jest to pomysł trochę wariacki. No, ale tak zaczął Andrzej {#os#6533}Witkowski{/#} swoją dyrekturę w białostockim Teatrze Dramatycznym im. Aleksandra Węgierki. Oczywiście, nie liczę odziedziczonych przez niego inscenizacji różnych komedii kostiumowych, na które, mimo kilku okazji, nie wybrałem się, głównie dlatego, że krążyły one po Białostocczyźnie już przed laty, kiedy jeździłem tu tylko na ryby. Afisz jednej z nich spotkałem ostatnio, przed dwoma miesiącami. Ten sam afisz, ten sam teatr, takie samo prowincjonalne granie jak w zastygłym śnie. Ale sen się skończył, nastąpiło przebudzenie. Właściwie prawdziwy początek robót Witkowskiego w Białymstoku, to częściowe rozwalenie budynku teatralnego, ale że o tym pisano już trochę daruję sobie ten konstruktywistyczny wątek, pozostając przy oświadczeniu, że w moim przekonaniu Ąndrzej Witkowski w demolowaniu sztuki teatralnej polskiej
Tytuł oryginalny
I znów mamy tutaj teatr!
Źródło:
Materiał nadesłany
Kontrasty