EN

29.08.2011 Wersja do druku

I tak jakoś dwukrotnie przeszedłem przez to miasto...

- Już ponad pół wieku gram role ludzi miłych i mądrych, sympatycznych i okrutnych. I na tym polega magia aktorstwa, dziś jesteś królem, czy kardynałem, jutro chłopem. To profesja, nad którą w sposób żmudny, systematyczny trzeba pracować, trzeba się rozwijać i dopiero wtedy pojawia się satysfakcja obcowania z widzem. To ciągły egzamin - mówi IGNACY GOGOLEWSKI.

Podczas Dni Teatru Śląskiego 80. urodziny świętował Ignacy Gogolewski, dyrektor tej sceny w latach 1971-1974. Zespół warszawskiego Teatru Scena Prezentacje pokazał w Katowicach sztukę "Diabeł w purpurze" A. Raulta, z Jubilatem w roli kardynała Mazarina. Katowice na początku lat siedemdziesiątych... - To był w tym czasie inny świat. Jakże różny od Mazowsza czy północnej części Polski. Wystarczyło przejść obecną ulicą Staromiejską: ta ilość barków, restauracja Tatiana i wszystko inne. To szokowało. Z bardzo różnych powodów. Bez pomocy takich osób jak Wilhelm Szewczyk czy Tadeusz Kijonka odnaleźć się tutaj byłoby mi trudno. Od razu zostałem rzucony na głęboką wodę, bo akurat zbliżały się obchody pięćdziesięciolecia istnienia Teatru Śląskiego. Myślę o polskiej historii tej sceny - czyli od 1922 roku. W 1972 r. miało być tutaj bardzo uroczyście. I było. Wcześniej, w 1968 roku, w Teatrze Dramatycznym brałem udział w interes

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

I tak jakoś dwukrotnie przeszedłem przez to miasto...

Źródło:

Materiał nadesłany

Śląsk nr 8

Autor:

Urszula Makselon

Data:

29.08.2011