"Poganiacze wiatru" w reż. Adama Sroki w Teatrze Powszechnym w Radomiu. Pisze Barbara Koś w Słowie Ludu.
Czy współczesny świat pozwala na zachowanie krainy szczęścia? - to pytanie stawia Małgorzata Owsiany w sztuce "Poganiacze wiatru", której premiera odbyła się w czwartek w Teatrze Powszechnym. Arkadią dla postaci sztuki jest zakątek ziemi leżący gdzieś za górami i lasami. Życie małżonków wypełnia wzajemna miłość, a także hodowla osłów. Poznajemy bohaterów w dniu radości, kiedy na świat przychodzi nowy osiołek. To wielki dzień, więc kobieta zagniata pieróg z solą. Gdyby urodziła się samiczka, byłby to słodki placek i kakao. Maluch jest tak piękny, że dostaje niecodzienne imię - Perłowy. Ale szczęście czerpane z codzienności, kultywowanych zwyczajów oraz małych radości i smutków nie może trwać wiecznie. Do "wysp szczęśliwych" dobija się cywilizacja. To wiatraki, niosące prąd. Ulokują się właśnie tu, w Arkadii. Kobieta byłaby skłonna wyjechać. - Nigdy! - decyduje mężczyzna. Co zrobi żona, którą autorka nazywa - Ta?