EN

29.01.2025, 11:52 Wersja do druku

I kto tu jest głupcem?

„Kolacja dla głupca” Francisa Vebera w reż. Cezarego Żaka Agencji Artystycznej Certus z Częstochowy, gościnnie w Ostrowcu Świętokrzyskim. Pisze Krzysztof Krzak w Teatrze dla Wszystkich.

Fot. Marek Matusiak

Tryumfalny pochód tej komedii przez sceny polskich teatrów rozpoczął się w 1997 roku, kiedy to Ewa Marcinkówna wystawiła „Kolację dla głupca” Francisa Vebera w kieleckim Teatrze im. Żeromskiego. Największym uznaniem, jak dotąd, cieszyła się inscenizacja z warszawskiego Teatru Ateneum (reżyseria: Wojciech Adamczyk), którą ze znakomitymi kreacjami Piotra Fronczewskiego i Krzysztofa Tyńca zagrano ponad tysiąc razy na przestrzeni 10 lat. „Kolacja dla głupca” w przekładzie Barbary Grzegorzewskiej i w reżyserii Cezarego Żaka, wyprodukowana przez Agencję Artystyczną Certus, miała swoją premierę w czerwcu 2021 roku na Scenie Spektaklove, a 28 stycznia 2025 roku została pokazana w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Podobnie jak w Ateneum obsada tej inscenizacji też jest, można śmiało powiedzieć, z górnej półki. Reżyser Cezary Żak wciela się tu w postać jednego z dwóch protagonistów, Pierre’a Brochanta, właściciela znakomicie prosperującego wydawnictwa. Jego zwyczajem i tradycją są wtorkowe kolacje z przyjaciółmi, na które zapraszany jest też ktoś, kto – nieświadomie – ma pełnić rolę tytułowego głupca ku uciesze pozostałych uczestników spotkania. Brochant właśnie wybiera się na kolejne z nich, na które zaprosił księgowego urzędu podatkowego ministerstwa finansów, niejakiego Francoisa Pignona (Bartłomiej Topa), który w czasie pozazawodowym zajmuje się konstruowaniem z zapałek makiet znanych obiektów architektonicznych, o czym potrafi godzinami rozprawiać. Zadufany w sobie Brochant jest przekonany, że jego „gość” okaże się mistrzem świata w dziedzinie głupoty. Niespodziewanie bogatemu wydawcy podczas schylania się w łazience po mydło wypada dysk. Nie pomagają okłady z lodu, ulgę przynosi dopiero interwencja zaprzyjaźnionego doktora Archambauda (Michał Zieliński). Kolację trzeba jednak odwołać. Informacja o tym nie trafia, przez zapomnienie Brochanta, do Pignona, który –  zgodnie z wcześniejszą umową – po drodze na kolacyjkę zachodzi do Pierre’a. A jako że jest człowiekiem niezwykle empatycznym, też włącza się w pomoc obolałemu biznesmenowi. Pomoc nie tylko natury ortopedyczno– rehabilitacyjną. A że jego pomysły (a zwłaszcza ich realizacja) na rozwiązanie problemów Pierre’a nie zawsze realizują się zgodnie z założeniami, to… na scenie jest tym bardziej śmiesznie. Choć do śmiechu jest właściwie tylko publiczności, bowiem Brochant, obnażany przez potencjalnego głupka, traci rezon z każdym posunięciem Francoisa. Okazuje się bowiem, iż to on sam może być tym, dla którego zostanie zorganizowana kolejna wtorkowa kolacja.

Pod względem aktorskim ta „Kolacja dla głupca” należy do Cezarego Żaka i Bartłomieja Topy, którym zdarzyło się na spektaklu, który widziałem „ugotować”, ale po mistrzowsku wrócili do dalszej gry. O ile komediowy talent tego pierwszego jest powszechnie znany (choć jednocześnie tworzy on postać bardzo niesympatyczną, pozbawioną szacunku dla innych), o tyle zobaczenie na scenie Topy we wcieleniu nieledwie farsowym jest sytuacją raczej wyjątkową. Aktor znakomicie pokazuje ewolucję swojej postaci, nie stroniąc przy tym od ukazywania jej śmieszności czy nieporadności. Nie szarżuje przy tym, nie pomaga sobie aktorskimi „fajerwerkami”. Nie można tego powiedzieć o Michale Zielińskim, który znany jest ze swojego ogromnego talentu parodystycznego i w spektaklu jako kontroler podatkowy Lucien Cheval mówi chwilami głosem… Wałęsy, Kaczyńskiego i Michnika, co do francuskiej komedii ma się jednak – moim zdaniem – nijak. Urocze i dobre aktorki: Małgorzata Pieczyńska i Marta Chodorowska, grające odpowiednio Christine, żonę Brochanta i Marlene, ekspansywną nimfomankę, z którą tenże miał przelotny romans, nie mają specjalnie dużo możliwości rozwinięcia inwencji aktorskiej – ich postaci napisane są według utartych schematów, jak w wielu tego typu utworach powstałych głównie z myślą o wiodących postaciach męskich. Podobnie standardowa jest scenografia Marceliny Początek–Kunikowskiej i kostiumy Krzysztofa Łaszewskiego. Muzyka francuskiej piosenkarki Zaz wykorzystana w spektaklu doskonale spełnia swoją funkcję, między innymi zachęca do rytmicznych, jak najbardziej zasłużonych braw po jego zakończeniu.

Tytuł oryginalny

I kto tu jest głupcem?

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Autor:

Krzysztof Krzak

Data publikacji oryginału:

28.01.2025