"Aktorzy grający konie mają na sobie dresy i rękawiczki, ze sztruksu lub aksamitu [...]. Na głowach [...] szkieletowe maski ze srebrnego drutu i rzemiennych pasków. Na oczach klapy. Spod masek widać głowy aktorów, którzy na nogach mają uplecione z drutu dziesięciocentymetrowe kopyta osadzone na metalowych podkowach Aktorzy w żadnym wypadku me powinni opierać się na rękach ani nawet pochylać do przodu [...] Wrażenie zwierzęcia musi być stworzone poprzez ruch, użycie nóg, twarzy i tego ruchu głową, który może przesunąć maskę ponad nią, wreszcie po wszystkie gesty wyrażające ostrożność i dumę konia. [...] Aktorze obserwują się nawzajem, tak że wkładanie masek ma charakter ceremonii." Przepisuję fragment didaskaliów do "Equusa" (w przekładzie Zofii Chądzyńskiej i Jolanty Grynkiewicz) nie tyle dla ułatwienia sobie roboty (posługując się tekstem Shaffera unikam wszak żmudnego dobierania słów, które miałyby wyrazić-opisać to, co dzieje
Źródło:
Materiał nadesłany
"Odra" nr 3