Przed neoklasycystyczną fasadą Państwowej Opery we Wrocławiu panuje tłok i ścisk, w którym zdecydowanie przeważają młode twarze. W kasie wisi nieczęsto oglądana wywieszka: biletów brak, mimo że decyzją dyrektora Sławomira Pietrasa ich cena wzrosła do pięćdziesięciu tysięcy złotych. Na widowni nadkomplety. I nie byłoby w tym nic zadziwiającego, gdyby wystawiano modny w świecie musical czy też "artystyczne antywydarzenie" - sztukę, która zupełnie nie podoba się krytykom, stąd termin, tylko nie wiedzieć czemu przypadła do gustu publiczności. Tymczasem na afiszu gości "Cud mniemany czyli Krakowiacy i Górale" Wojciecha Bogusławskiego z muzyką Jana Stefaniego. Okazało się, że można dwustuletnią operę odkurzyć, dochowując wierności autorowi tchnąć w nią nowego ducha tak, by autentycznie bawiła współczesnych. Przypomnieć warto, że prapremiera "Krakowiaków i Górali" odbyła się 1 marca 1794 roku w Teatrze Narodowym w W
Tytuł oryginalny
I jak nie wierzyć w cuda...
Źródło:
Materiał nadesłany
Polska Zbrojna nr 61