EN

28.04.2015 Wersja do druku

I ciągle słyszę ich głosy...

"Dybuk" Szymona An-skiego w reż. Mai Kleczewskiej w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Krystyna Gucewicz.

Teatr. Nuda, czasem magia, mądrość albo posypywana cekinami zabawa, z przewagą cekinów. Tak właśnie jest. I coraz częściej przypominam sobie genialną diagnozę Aleksandra Bardiniego. "Teatr dziś ?" - mówił i zawieszał głos. "Proszę państwa, futerałowi pomyliło się i udaje skrzypce". Aktualne, niestety coraz dotkliwiej. Do teatru chodzę maniakalnie. Z recenzenckiego nawyku, nieco już spowszedniałej miłości, także z ciekawości, coraz częściej narażonej na ataki banału i hucpy. I coraz częściej pytam sama siebie: po co mam iść, skoro to się na pewno źle skończy. On, ona tego nie uniesie - letnia temperatura sceny już mi nie wystarcza, żądam arcydzieł. Mam prawo. Oglądając tysiące spektakli na całym świecie noszę w sobie metrum wielkości i taką właśnie arystokratyczną potrzebę. Nie mam czasu na nijakość, przecież jest jeszcze Mozart, a nieopodal w filharmonii akurat grają Mahlera. Na twardym dysku mam zapisaną nie tylko wielk�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Autor:

Krystyna Gucewicz

Data:

28.04.2015

Realizacje repertuarowe