"Spacerowicz" i "Hydraulik" w reż. Igora Gorzkowskiego Studia Teatralnego Koło w PZO w Warszawie. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.
Gorzkowski jak nomada wędruje po tematach. Od paru lat Igor Gorzkowski idzie własną drogą. Pisze własne scenariusze albo sięga po "literaturę teatralnie trudną". Jak rasowy nomada wędruje to tu, to tam - po tematach, stylach i konwencjach. Weźcie choćby jego dwie ostatnie premiery: "Spacerowicza" i "Hydraulika". W pierwszym pasiaste ścianki, szarości i krzywizny. Ekspresjonizm pełną gębą, bolesno-drwiący, zawiesisto-mroczny. W drugim - mały realizm, nowoczesne mieszkanie na osiedlu, laptop, garderoba, wysuwana wanna. W "Spacerowiczu" Gorzkowski pokazuje depresję, niemoc twórczą i degradację społeczną niejakiego pana Simona, pisarza w stanie upadku. Przygląda się ludziom jak cieniom na murze, pokazuje godność niemożności, wzniosłość smutku, sens zaskorupienia we własnej wrażliwości. W "Hydrauliku" jesteśmy świadkami narodzin obsesji - pisząca doktorat dziewczyna, zaniedbywana przez swojego mężczyznę, wpada w obsesję seksualną na tle natrętne