"Jednym z silniejszych narzędzi agresji stał się teatr niszczący wartości artystyczne, moralne i te wyprowadzone wprost z Dekalogu. Reżyserzy teatralni mogą pastwić się bezkarnie nad Powstaniem Warszawskim, ale broń Boże nad powstaniem w getcie. Ta działalność nie jest spontaniczna i przypadkowa. Jest zaprogramowana, sterowana i wykalkulowana." - pisze Robert Tekieli przy okazji omawiania książki "Wygaszanie Polski 1989-2015".
Książka "Wygaszanie Polski 1989-2015" jest lekturą pobudzającą do działania. Jeśli nie powstrzymamy trwającej destrukcji państwa i polskości, Polski nie będzie. Będzie biało-czerwona wydmuszka, pusta w środku i całkowicie jałowa. Okazuje się, że aby dobrze opisać współczesną Polskę, trzeba posługiwać się paradoksami. Niewola bez kajdan. Rozbiory bez zmiany granic. W ćwierć wieku udało się przemarnotrawić cały kraj, wszystko stracić bez wojny. Cały czas słyszeliśmy o likwidowanych fabrykach, czytaliśmy, że majątek narodowy przechodzi w niepolskie ręce, od gazet, mąki i cukru poczynając, na Kasprowym Wierchu kończąc. Ale pozbywanie się majątku narodowego odbywało się stopniowo, dla wielu zatem niezauważalnie. A przecież oprócz majątku wyzbywamy się również polskości. Wszak to nienormalność. Stąd degeneracja kultury, plucie na narodowe symbole, manipulowanie historią, tak by polskość przedstawić jako chorobę. Artyści zohydz