SCENOGRAFIA Wojciecha Zembrzuskiego do "Dam i huzarów" Fredry w Teatrze Dramatycznym w Gdyni jest zaskakująca - już na pierwszy rzut oka. Widz, jako tako znający komedię, spodziewa się bowiem wnętrza domu Majora. Tymczasem... rzecz cała rozgrywa się na świeżym powietrzu, a rozwój akcji śledzą na scenie tłumy służby, czy też po prostu wiejskich gapiów. Tak: reżyser Zbigniew Wróbel postąpił ze zgoła huzarską odwagą poprawiając Fredrę - dopisując, a nawet dośpiewując (!) wiele rzeczy. Samej, dopisanej w obsadzie, Służby, naliczyłam 17 osób. Bagatela... W komentarzu "Od reżysera", w programie teatralnym, Zbigniew Wróbel napisał: "Pieśni, przyśpiewki i zawołania, jakie włączam do tej inscenizacji, mają jeszcze bardziej rozniecić płomień tego przedstawienia a służba i "wieś", jaka tam się pałęta powinna rozkolorować paletę". Wobec takiego założenia reżysera, scenografia musi mieć taki, a nie inny kształt. W głębi
Tytuł oryginalny
Huzarska odwaga
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wybrzeża nr 61