- Ten spektakl naprawdę dzieje się gdzieś indziej, poza sceną. Nie w naszym graniu i w brawach widowni, tylko właśnie w tej nakręcającej się spirali prowokacji i agresji oraz reakcji na agresję. I dalej - w naszym przekonaniu, że trzeba grać i walczyć, i wciąż coś udowadniać. Mateusz Węgrzyn rozmawia z aktorami grającymi w spektaklu "Klątwa" w reż. Olivera Frljicia na łamach Notatnika Teatralnego.
Mateusz Węgrzyn: Jakiego rodzaju doświadczeniem jest dla was gra w "Klątwie"? Do czego możecie porównać emocje, które wiążą się z tą pracą? Jacek Beler: Pierwszy raz miałem okazję się przekonać, jakie kontrowersje i emocje może wywołać spektakl, który przekazem trafia w swój czas. Zobaczyłem wyraźny podział w środowisku teatralnym, aktorskim i w społeczeństwie. Od tych, którzy się za nas modlą, po tych, którzy życzą nam śmierci. Zobaczyłem, do czego może posunąć się władza, która pod wpływem nielegalnie nagranych, wyrwanych z kontekstu scen jest w stanie publicznie linczować aktorkę. Teatr stał się zwierciadłem tego, co poza jego murami. Absurdu, agresji, braku chęci poznania i otwarcia się na sztukę, która - by wybrzmieć - potrzebuje mocnych środków wyrazu, tak jak widz potrzebuje silnych bodźców, by reagować. W innym wypadku nie ma sensu zabierać się za tematy, które porusza sam Wyspiański. Barbara Wysocka: Ten spektakl