- Nie poszedłem na premierę specjalnie. Nie dlatego, że nie interesuję się sprawami Teatru Wybrzeże. Premiery są zawsze bardzo snobistyczne. Wolę pójść jako zwykły widz na trzeci lub czwarty spektakl. I wysłuchać opinii normalnych widzów, a nie krytyki. Bo krytyka zawsze ma swoją politykę - Paweł Huelle, kandydat na nowego dyrektora gdańskiej sceny, tłumaczy swą nieobecność na ostatniej premierze.
Na czwartkowej [2 lutego] premierze "Parawanów" w Teatrze Wybrzeże pojawiło się wiele osób ważnych dla trójmiejskiej kultury. Przyszedł m.in. Władysław Zawistowski, nowy dyrektor departamentu kultury Urzędu Marszałkowskiego czy "konkurencja" z Gdyni: dyrektor Teatru Miejskiego Jacek Bunsch i Maciej Korwin - dyrektor Teatru Muzycznego. Nie stawiła sie jednak jedna osoba, która bezwzględnie powinna tam być: Paweł Huelle, kandydat marszałka Jana Kozłowskiego na nowego dyrektora Teatru Wybrzeże. - Nie poszedłem na premierę specjalnie - wyznał nam pisarz. - Nie dlatego, że nie interesuję się sprawami Wybrzeża. Premiery są zawsze bardzo snobistyczne. Wolę pójść jako zwykły widz na trzeci lub czwarty spektakl; wiem z doświadczenia, że to one są zawsze najlepsze. I wysłuchać opinii normalnych widzów, a nie krytyki. Bo krytyka zawsze ma swoją politykę. Życzę Pawłowi Huelle - jeśli zostanie dyrektorem Wybrzeża jak na najwięcej przychylnych opinii