"Zabobon, czyli Krakowiacy i Górali" w reż. Janusza Józefowicza w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Daniel Cichy w Tygodniku Powszechnym.
Przygotowując śpiewogrę "Zabobon, czyli Krakowiacy i Górale" Karola Kurpińskiego, Janusz Józefowicz odwołał się do oczywistych stereotypów polskości. Wszechobecna gomułkowska cepeliada, skupienie uwagi na blichtrze teatralnych ornamentów, jednowymiarowe odczytanie libretta oraz sztampowe prowadzenie postaci sprawiły, że spektakl razi ordynarną dydaktyką i niemal nacjonalistyczną propagandą. Nie jesteśmy operową potęgą. Próżno szukać w rodzimej literaturze scenicznych arcydzieł, które mogłyby konkurować z kompozycjami Mozarta, Verdiego czy Wagnera. Owszem, Moniuszko z powodzeniem pochylił się nad losem góralki Halki, świetnie zilustrował przygody braci Stefana i Zbigniewa, Szymanowski zaś w "Królu Rogerze" pokazał dramaturgiczny pazur. Lwią część spuścizny stanowiąjednak dziełka o dyskusyjnej wartości artystycznej, lokalnym kolorycie, tematycznie hermetyczne, słowem - pozbawione uniwersalnych treści. Nie inaczej jest z ukończoną w 1816