"Hrabina" Stanisława Moniuszki w reż. Krystyny Jandy w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Sławomir Pietras w Tygodniku Angora.
Podejmując się wyreżyserowania "Hrabiny", Krystyna Janda zupełnie nie przejęła się jej kontekstem historycznym, naporem mody francuskiej na tradycję szlachecką, kosmopolityzmem salonów warszawskich wobec kontuszowego patriotyzmu, wreszcie tym, że komedia z tekstem Włodzimierza Wolskiego i muzyką Stanisława Moniuszki jest jedyną operą o naszej stolicy, zresztą z czasów Księstwa Warszawskiego. Podejrzewam, że może nawet mało ją to obchodziło. Mając do dyspozycji anemiczne libretto z tragedią rozdartej spódnicy (jak określił to po prapremierze Józef Sikorski - recenzent i przyjaciel kompozytora), Krystyna Janda zdecydowała się postawić na teatralizację działań scenicznych, wyraziste sylwetki bohaterów, komizm sytuacyjny i analogiczny jak przed dwoma wiekami konsumpcjonizm, snobizm i tandetny celebrytyzm ówczesnej (ale i dzisiejszej) warszawki. Powstał spektakl o nadzwyczajnej urodzie, lekkości i wdzięku. Nie pamiętam artystów chóru wykonują