"Po sezonie" w reż. Grażyny Kani w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Artur D. Liskowacki w Kurierze Szczecińskim.
Dramaturgię Odona von Horvatha (1901-1938), austriackiego pisarza o węgierskim rodowodzie, popularnego w swoim czasie, odkryto znów w Niemczech lat 70. Sprzyjał temu ów czas stabilizacji, sytego kapitalizmu - z widoczniejszymi jednak coraz bardziej objawami jego degeneracji, uwiądu. A tak właśnie widział swą epokę Horvath, obnażający w swoich sztukach niemieckie - i europejskie w ogóle - drobnomieszczaństwo, żyjące wśród pozorów, na zgliszczach dawnych wartości, w dniach niepokojów wywołanych gospodarczym kryzysem. Renesans Horvatha w Polsce w pierwszej dekadzie tego wieku (najczęściej grane są "Opowieści Lasku Wiedeńskiego") zda się mieć podobne źródła. Oto znów żyjemy w czasach kryzysu, kapitalistycznych apetytów i dylematów, w społecznym i ideowym chaosie, pośród lęków i obsesji. "Po sezonie", którego prapremierę wyreżyserowała we Współczesnym Grażyna Kania - mająca już w dorobku inną sztukę Horvatha "Wiarę, nadzieję, miłoś�