Od paru tygodni trwa I Telewizyjny Festiwal Teatrów Dramatycznych. Kilkanaście scen pozawarszawskich prezentuje w nim swoje najnowsze, będące aktualnie w repertuarze, albo dopiero co zgrane spektakle. Co by się złego o tej imprezie nie powiedziało (a mówiło się sporo: bo to i dobór przedstawień dość przypadkowy w przekroju całego festiwalu, z wyraźnym ciążeniem ku klasyce, i niedostatek telewizyjnej adaptacji, niezbędnej przy tego rodzaju przedsięwzięciu itd. itd.), to jednak daje ona widzowi pewne - choć fragmentaryczne - pojęcie o naszym życiu teatralnym poza stolicą, szansę konfrontacji, poznania różnych koncepcji reżyserskich, stylów inscenizacyjnych. Z tymi koncepcjami różnie bywało. Zdarzały się i takie, które budziły uzasadnione wątpliwości (np. "Popioły" Żeromskiego w postaci luźnych scen dramatycznych przedstawione przez teatr wrocławski). Rzecz jednak w końcu normalna. Nie zawsze wszystko musi się świetnie udać, zwłaszcza gdy m
Tytuł oryginalny
Horodniczy z gołym brzuchem czyli nie dajmy się zwariować
Źródło:
Materiał nadesłany
Sztandar Młodych nr 210