EN

20.03.1980 Wersja do druku

Hormon powodzenia

Nie znam pierwszej prezentacji sztuki Arthura Millera pt. ,,Śmierć komiwojażera" w tele­wizji. Zresztą któż ją pa­mięta? Było to przed trzyna­stu laty! Sądzę więc, że po­niedziałkowy spektakl wolno traktować jako telewizyjną pre­mierę. Tym więcej, że jego twórcą jest człowiek filmu, nie teatru - Kazimierz Karabasz, wybitny dokumentalista. Wydaje mi się, że jego kon­cepcja zmierzała do stworzenia nowej jakości - widowiska, które stanowiłoby coś pośred­niego między teatrem a fil­mem. Dało to efekt osobliwy, przede wszystkim technicznie. Telewizyjna "Śmierć komiwo­jażera" została zrealizowana dla telewizji kolorowej. W filmie barwnym z powodzeniem sto­suje się dosyć proste zabiegi, aby uzyskać efekt marzeń sen­nych, wspomnień, retrospekcji. Kazimierz Karabasz zastosował tę metodę, a w sztuce Millera jest wiele epizodów odwołują­cych się do retrospekcji. Ale odbiorników kolorowych jest u nas jeszcze niewiele. To, co na ekranie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Hormon powodzenia

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Wieczorny

Autor:

(stg)

Data:

20.03.1980

Realizacje repertuarowe