W centrum książki "Bóg Aktor" Paweł Gożliński sytuuje twórczość Juliusza Słowackiego. Ale ujmuje temat z wielu stron, rysuje bogatą perspektywę. Znajduje się i blisko, i daleko od twórcy "Kordiana". Blisko, bo czyta go empatycznie, świeżo i z rozmachem (można czytać z rozmachem!). Daleko, gdyż ma ogląd i na Słowackiego, i to, co go otacza, także w późniejszej i wcześniejszej historii kultury i sztuki - pisze Joanna Roszak w Toposie.
Jak w górach: Gożliński znalazł perspektywę. Wszedł na szczyt (dogłębnie zbadał Słowackiego), po zejściu zobaczył całe pasmo (teatr aż do ostatnich lat). Znajduje on przejawy teatralności nic tylko w tym, co u Słowackiego ściśle teatralne. Wykorzystywaną na dziesiątki sposobów frazę z Szekspira: "świat jest teatrem, aktorami ludzie" rozwija w sposób niewątpliwie erudyeyjny, zawiesza na niej swoje meandrujące rozważania. Znajduje w motywie świata jako teatru niewątpliwą inspirację. Bo on sam, absolwent Wydziału Wiedzy o Teatrze warszawskiej PWST (obecnie Akademia Teatralna), szef działu reportażu "Gazety Wyborczej" i jej reporterskiego dodatku "Duży Format" - należy do, jak powiedziałby Jerzy Ziomek: teatrofiołów, a Andrzej Falkiewicz: homo theatralis. Jest aktorem w teatrze świata. Znajduje miejsca wspólne, i krótkie styczności, i zażyłe powiązania dramatów Juliusza Słowackiego z elementami mistyki religijnej i mistyki teatralnej nieobc