EN

23.11.1946 Wersja do druku

"Homer i Orchidea"

Po pierwszej odsłonie sztuki Gaycego padło w czasie przerwy zdanie, że Homer z prapremiery nic nie ma w sobie z aureoli przyszłego genialnego twórcy. Czy nie trzeba włośnie, aby tak było? W wspomnieniu nasuwa się uświadomione jeszcze mocniej premierą podobieństwo: między życiem Gaycego i losem bohatera jego sztuki. PRÓBA ŻYCIA Sugestia z prelekcji wstępnej dr Kudlińskiego o Gaycym- poecie - żołnierzu, gotowa zostać mylnie zrozumiana. Poeta ten był bardzo odległy od polskiego typu bojowca, od owej łatwości, poręczonej nam jakby narodowym dziedzictwem krwi- łatwości do bezpośredniej akcji zbrojnej. Kiedy poznaliśmy go w r. 1943, spoglądaliśmy nie bez sceptyzmu na tego uroczego kolegę, estetę, nawet w stroju poniekąd. W rozmowie objawiał się nam marzyciel, tragiczny, tęskniący w czasie wojny i- do sielanki, cygan-indywidualista, dusza na wskroś artystyczna. Nie zapomniałem jego nieco ironicznej wypowiedzi o Bratnym w "Dźwigarach": "Atmosfera k

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki

Autor:

Edmund Misiołek

Data:

23.11.1946

Realizacje repertuarowe