Młody widz teatralny, który nie miał możliwości oglądać Gustawa Holoubka na scenie (nic go też nie skłoniło, żeby zaglądać do Teatru Ateneum), zainspirowany mnogością pochwalnych artykułów ukazujących się po śmierci artysty zechce może jakieś słynne fragmenty jego ról zobaczyć. Zajrzy zapewne do internetu i zawędruje na nieoceniony serwis YouTube. Hasło "Gustaw Holoubek" uruchamia następujące filmiki: na pierwszym miejscu, bezapelacyjnie najczęściej oglądany (około pięćdziesięciu ośmiu tysięcy wywołań) "Maciej Stuhr Gustaw Holoubek", czyli kabaretowa parodia, zaprezentowana kilka lat temu na festiwalu w Opolu. Maciej Stuhr naśladuje Holoubka recytującego wielką poezję narodową, robi to trafnie, z wyczuciem, ale bez ironii. Dalej czołówka z filmu "Prawo i pięść", gdzie aktor się nie pojawia, a potem Marek Kondrat głosem Holoubka składający życzenia koledze jubilatowi. "Prawdziwy" Holoubek, aktor we własnej osobie, pojawia się dopi
Tytuł oryginalny
Holoubek: maski patriarchy
Źródło:
Materiał nadesłany
Dialog nr 12