"Śmierć pięknych saren" Oty Pavla w reż. Jana Szurmieja w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Kameralny spektakl "Śmierć pięknych saren" składa się z trzech części. Najpierw jest żartobliwe i sielankowe wspomnienie sprzed wojny, potem czasy faszyzmu, a na koniec mamy czeski socjalizm, czyli krainę absurdu z miniaturką antysemityzmu. W scenicznej adaptacji opowiadań pisarza i dziennikarza Oty Pavla epoki szybko się zmieniają, ale bohaterowie pozostają tacy sami, poetycko romantyczni, lekko zwariowani. Przerywnikami są nastrojowe piosenki. Reżyser sprawnie ukazuje koleje losu rodziny autora opowieści, w której prym wiodą Piotr Sierecki jako Ota i Henryk Rajfer jako jego ojciec. Może całość jest zbyt długa, ale zespół Teatru Żydowskiego daje tu popis warsztatu. Dzieje żydowskiej rodziny u naszych sąsiadów nie kończą się tak tragicznie jak w dramatach tworzonych w Polsce, a to pozwala spojrzeć na historię z nieco innej perspektywy. "Nie dajmy się zwieść pogodnemu tonowi opowieści", zastrzega w programie spektaklu Zofia Bałdyga. To tylko szc