"Anna Karenina" w choreogr. Borysa Ejfmana Sanktpetersburskiego Teatru Baletu w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
Słynny choreograf Borys Ejfman wybrał warszawską scenę Teatru Wielkiego na premierę swojej "Anny Kareniny" [na zdjęciu]. Niestety, sobotni spektakl zaledwie prześlizgnął się po powierzchni dzieła. Powstała wzorcowa superprodukcja dla masowej publiczności. Hollywoodzki melodramat warto zacząć od symbolicznego obrazka. Egzotyczna roślina w klatce, ptak wśród cierni. U Ejfmana w otwierającej scenie synek Kareninów bawi się kolejką. Obecność pociągu przepowiada tragiczny finał. Rodzice stoją w tle nieruchomi, jakby czekając na błysk fleszy. Równie sztywni i zblazowani są podczas balu, gdy tańczą walca w tłumie identycznych par. Wnętrza ociekają złotem, kostiumy połyskują srebrzyście, jednak sam taniec pozostaje niczym woda - migotliwy, ale bez smaku i barwy. Dlatego nagłe uczucie Anny (Maria Abaszowa) do Wrońskiego (Jurij Smiekałow) wydaje się raczej wynikiem błędu w liczeniu kroków niż psychologiczną zagadką. Ich duety pe�