Ludzie morza opowiadali, że pewien kapitan okrętu, nie zwracając uwagi na sztormy i przeciwne wiatry, postanowił opłynąć Przylądek Burz. Setki razy morze odrzucało go z fatalnego miejsca, gdy wreszcie w przystąpię gniewu złożył przysięgę, że wytrwa choćby i całą wieczność. Złe żywioły opór żeglarza skierowały przeciwko niemu: skazany został na wieczną tułaczkę po morzach, jako zwiastun nieszczęść dla innych okrętów. Legenda ta, znana niemal wśród wszystkich ludów nadmorskich, opisana i uzupełniona wątkiem miłosnym przez Heinego, stała się natchnieniem Wagnera do stworzenia przepięknej romantycznej opery pt. "Holender tułacz" (Der fliegende Holänder). Bohaterem dramatu jest morze. Od pierwszych taktów muzyki ogarnia słuchacza atmosfera dzikiej, zimnej, ponurej północy; burza morska i tułający się okręt-widmo oddane są z wielkim realizmem. Genialna próba muzycznego malarstwa daje początek szeregowi muzycznych obrazów natury, ży
Tytuł oryginalny
Holender tułacz w Operze Bydgoskiej
Źródło:
Materiał nadesłany
"Radar" nr 10