Monika Powalisz, dramaturg związana z grupą G8, reżyser, poleca "Kobietę z morza" [na zdjęciu] w Teatrze Dramatycznym, a odradza spektakl Teatru Wielkiego "Andrea Chénier". HIT: Inscenizacje Roberta Wilsona - architektoniczne układanki, gdzie nie ma miejsca na przypadkowy gest czy obraz - są zawsze krystalicznie czyste, ale i potwornie zimne. Emocje mają emanować z monumentalnej przestrzeni, a nie z aktorów, którzy u Wilsona poruszają się na krótkim pasku jego totalnej wyobraźni. Dlatego to, co najbardziej mnie urzekło w "Kobiecie z morza", to nie wystudiowana do granic wytrzymałości forma, ale sposób, w jaki ze spektaklem poradzili sobie nasi aktorzy. Ellida Danuty Stenki przyciąga niczym magnes każdym ruchem, gestem, spojrzeniem. Opalizuje smutkiem i melancholią kobiety, która musi wybrać między jednym mężczyzną a drugim. Jej wewnętrzna walka sprawia, że lodowcowy świat Wilsona trzeszczy w posadach. Ibsen przepisany przez Sontag i pomnożony pr
Tytuł oryginalny
Monika Powalisz. Hit: "Kobieta z morza". Kit: "Andrea Chénier"
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza nr 12 - Wysokie Obcasy/14.01