"Idiotki" w reż. Marcina Wierzchowskiego w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej, dodatku Wysokie Obcasy.
Wyobraźmy sobie eksperyment, w którym udział biorą: siostra Faustyna Kowalska, O (dobrowolna niewolnica erotyczna, bohaterka słynnej powieści Pauline Reage "Historia O") i Alkestis - mityczna królowa z Tesalii, która zgodziła się umrzeć za swego męża Admeta. Co je łączy? Dziwaczny maksymalizm wymagań wobec siebie i jeszcze dziwniejsza pobłażliwość w ocenie ukochanych mężczyzn. Marcin Wierzchowski w "Idiotkach" pokazuje jednak, że historie brzmiące dziś tak nieprawdopodobnie (bo co oznacza "utrzymywać mistyczne relacje z Chrystusem" albo "uczynić ze swego ciała obiekt gwałtów i chłost"?) to tylko druga strona naszej codzienności. Oddanie, poświęcenie, zapomnienie o sobie. Nie trzeba być świętą, by ze spokojem świętej przyjmować ból z rąk tego, który twierdzi, że nas pokochał. Nie trzeba być grecką królową, by codziennie oddawać swoje życie za wygodę i spokój partnera. Ba, nie tylko ofiarowywać mu poświęcenie, ale zmuszać go, by