Teatr Polski we Wrocławiu od dawna usiłuje precyzyjnie wyważać w repertuarze proporcje między ambicjami a rozrywką, między chęcią tworzenia wysublimowanych propozycji artystycznych a koniecznością realizacji popularnych widowisk, zdolnych zapełnić jedną z większych polskich widowni teatralnych. Do owego popularnego nurtu, jak wolno sądzić, należą "Krwawe gody" Federica Garcii Lorki, pomyślane jako niemalże musicalowa inscenizacja, ze znacznym udziałem scen wokalno-tanecznych. Jan Szurmiej (który pomysł ten nosił ponoć pod sercem od wielu lat) zaprosił do współpracy między innymi znanego śpiewaka jazzowego Marka Bałatę oraz zespół Polskiego Teatru Tańca Ewy Wycichowskiej. I może przedobrzył. Poszczególne składowe widowiska w żaden sposób nie chciały zgrać się w całość. Tancerze wchodząc na króciutkie scenki nie mieli szans na jakąkolwiek ciekawszą wizję choreograficzną; pozostali widowiskowym dodatkiem. Nie wiadomo przy tym, do c
Tytuł oryginalny
Hiszpańskie klaskanie
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 13