EN

19.04.1962 Wersja do druku

Historya o chwalebnym zmartwychwstaniu Teatru Narodowego

Po stromych drabinach na dach góralskiej szopy wspi­nają się chłopcy. Są w sza­rych zakonnych habitkach. Najstarszy ma może dwana­ście lat, najmłodszy chyba nie więcej niż siedem. Już wleźli i stanęli między drewnianymi igliczkami dachu. Wchodzi kantor. Ma twarz rozanieloną. Rozcapierzył długie palce, podnosi je wysoko, za­czyna przesadnie dyrygować. Roz­poczyna się "śpiewanie". Ten chło­pięcy chór jest najbardziej uroczą, najbardziej teatralną cząstką spek­taklu. Chłopcy nie grają. Bawi ich to wielkie theatrum. Wyciągają cie­niutkie szyje, strzelają oczami. Pan {#os#4571}Siemion{/#} jako frasobliwy Krystusik zlazł już po drabinie do diabłów, na dobre się rozgniewał i wyma­chując czerwoną chorągiewką zdzie­lił w zapale po plecach samego Mi­chała Archanioła. Najmłodszy z chłopaków rozdziawił usta i już nie wytrzymał, wybuchnął tak głośnym śmiechem, że aż mu jego starszy kolega musiał dać kuksańca w bok. Chłopcy ba

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Historya o chwalebnym zmartwychwstaniu Teatru Narodowego

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd Kulturalny Nr 16

Autor:

Jan Kott

Data:

19.04.1962