TO nie było zwyczajne przedstawienie, w którym publiczność przyjmuje posłusznie i w dobrej wierze transformację aktorów i treść odgrywanego utworu. Od pierwszej odsłony, w której przyodziani w habity chłopaczkowie z chóru Romualda {#os#20943}Miazgi{/#} zaczęli się wspinać na dach {#os#7252}Stopkowej{/#} szopy, żeby tu odśpiewać swoje melodyjne "Silentium" - publiczność premierowa ujawniła niezwykłe w warszawskim teatrze ożywienie. Ascetyczny Prologus {#os#7249}Mularczyka{/#} wyjaśnił wprawdzie jak się należy treść i zasady mającego się odbyć misterium, ale sam nawet Prologus, choć więcej miał powagi niż jego poprzednik Łapiński (w łódzkim spektaklu "Historyi") wydawał się nieodparcie komiczny. Zaaranżowana przez {#os#58}Dejmka{/#} zabawa w średniowieczny teatr wciągnęła wszystkich: aktorów i publiczność. W roli komediantów, odgrywających postacie misterium "o chwalebnym Zmartwychwstaniu", zjawiali się kolejno
Tytuł oryginalny
Historya o Chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim w Warszawie
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr Nr 11