PO ostatnim Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych szafa kojarzy mi się tylko i wyłącznie z "Pułapką" Różewicza. Scenograf Marian Kołodziej do gdańskiej wersji tej sztuki zbudował nawet ścianę z i szaf. W nowym przedstawieniu Jacka Bunscha za sprawą Wojciecha Jankowiaka i Michała Jędrzejewskiego (scenografia bezbłędnie rozplanowana kolorystycznie) na scenie również piętrzą się szafy, ale przynajmniej te w przeciwieństwie do spektaklu Babickiego, są wykorzystane i to aż nazbyt konsekwentnie. Wszystko dzieje się w szafach. Nieustannie się one otwierają i zamykają. Z nich wyskakuje rodzina Witolda. W nich dokonuje się jej przemiana w komisje egzaminacyjną, następnie poborową, w postacie historyczne (Ojciec staje się kolejno Carem, Cesarzem Wilhelmem II, Piłsudskim...)... Gombrowicz wprawdzie nawet nie próbował pisać sztuki "o szafie", ale jeżeli reżyser lubi takie metafory czy też cytaty, to trudno. W "Historii" Gombrowicza ostentacyjnie "bos
Tytuł oryginalny
"Historia" w szafach
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie nr 49