"Historia oddychania" w reż. Dominika Nowaka w Teatrze Nowym w Krakowie. Pisze Aleksandra Sowa w serwisie Teatr dla Was.
Właściwie to niekoniecznie jest o czym mówić. Piękna dziewczyna i obiecująca aktorka postanowiła napisać sobie monodram. Dość interesujący aktor, i od czasu do czasu reżyser, zechciał wziąć ją pod swoje skrzydła. Zrobili razem spektakl, w którym popisowo zmarnowali potencjał i to w każdym aspekcie realizacji. Najbardziej odpowiednim przymiotnikiem określającym efekt końcowy tej współpracy jest słowo miałki. Bo wszystko tu jest letnie. Letni jest tekst, który właściwie nie jest ciekawy ani z perspektywy literackiej, ani jako historia do opowiedzenia na scenie. Letnie jest aktorstwo. Letnia reżyseria, scenografia, muzyka. Przechodząc między skrajnymi emocjami Gortych jako Tatiana opowiada o swoich seksualnych podbojach, przeplatając ten pamiętnik nimfomanki wyrazami frustracji, którą rodzi jej nieudane małżeństwo i mężczyzna - w jej oczach, po latach związku, już tylko żałosny. Eskalacją negatywnych emocji jest wątek teściowej zmusza