Obraz historiopisania, jaki proponuje Dariusz Kosiński, jest zdeterminowany przez przemiany historiografii, które nie dotknęły naszej teatrologii. Powstało puste miejsce, w które nagle wchodzi bez przygotowania jego projekt, wyrażający nowe podejście do historii teatru - pisze Dobrochna Ratajczakowa w Dialogu.
Anna Kuligowska-Korzeniewska: Dariusz Kosiński powiedział, że jest to próba rewizji właściwie wszystkiego, co dotyczy teatrologii czy historii teatru, podstawowych pojęć, jakich używamy, metodologii. Wskazał przeciwnika, czyli tradycyjnie uprawianą historię teatru, ale wskazał też drogowskaz, który pokaże kierunek zmian. Tym drogowskazem ma być zaczerpnięte z "Performatyki" Schechnera pojęcie performansu, bardzo przecież wieloznaczne, choć Kosiński proponuje używać raczej terminu "przedstawienie" i próbuje je dla swoich potrzeb zdefiniować. Przyznaję jednak, że ta definicja mnie nie zadowala, tym bardziej że debiutując jako historyk teatru w kręgu Pamiętnika Teatralnego, i czytając jeszcze w maszynopisie "Sto przedstawień w opisach polskich autorów", dobrze pamiętam, że regularnie wykreślano mi, na co w ogóle nie zwracała uwagi Stefania Skwarczyńska, słowo "spektakl"- właśnie na rzecz staroświeckiego, a jednocześnie polskiego "przedstawien