"Zwłoka" w reż. Waldemara Zawodzińskiego w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi. Pisze Agata Tomasiewicz w serwisie Teatr dla Was.
"Zwłoka" najwidoczniej się zestarzała. Owszem, zobrazowanie niektórych mechanizmów rządzących władzą pozostaje wciąż nośne. Odłączenie ich od dawnych kontekstów (Dürrenmatta zainspirowała śmierć generała Franco) ukazuje jednak mielizny dramatu. Co zatem należałoby zrobić, żeby farsa polityczna się sprzedała i wybrzmiała dobrze? Otóż, należy pożenić ją ze skrajną bulwarowością. Wymieszać siarczyste bluzgi Kardynała, okrzyki książąt śledzących rozgrywki sportowe i buńczuczność wyuzdanej księżniczki. Nie, to nie jest ironia. Chyba tylko w ten sposób można dać wyraz całej dezynwolturze, z którą traktuje się sprawy wagi państwowej. Kukiełkowy wymiar władzy bezlitośnie punktowany w "Zwłoce" nasuwa skojarzenia z "Balkonem" Geneta, w którym to francuski pisarz rozwija koncepcję gier i ról. Kluczem jest tu performatywność władzy. Odegranie "spektaklu" w dramacie Geneta pozwala przywrócić status quo w godzinie szalejącej rew